Ewelina Kwit-Betlej jest właścicielką i założycielką firmy Resibo z wegańskimi kosmetykami. Resibo to po filipińsku Kwit, czyli panieńskie nazwisko Eweliny. Nazwa miała być nieoczywista. Ewelina nie chciała nazywać firmy wprost w stylu eko czy natural. Oprócz zarządzania Resibo, jest także mamą dwójki dzieci i nie wyobraża sobie życia poza Świdnicą. Na swoim koncie ma wiele nagród, m.in. Lwicy Biznesu. I apetyt na więcej. A wszystko zgodnie z naturą.

Ewelina Kwit-Betlej jest właścicielką i założycielką firmy Resibo z wegańskimi kosmetykami. Resibo to po filipińsku Kwit, czyli panieńskie nazwisko Eweliny. Nazwa miała być nieoczywista. Ewelina nie chciała nazywać firmy wprost w stylu eko czy natural. Oprócz zarządzania Resibo, jest także mamą dwójki dzieci i nie wyobraża sobie życia poza Świdnicą. Na swoim koncie ma wiele nagród, m.in. Lwicy Biznesu. I apetyt na więcej. A wszystko zgodnie z naturą.

Zamiast kupna mieszkania we Wrocławiu, inwestycja we własną firmę. Czy od początku była Pani przekonana, że dobrze robi?

Nie była to łatwa decyzja. Zaczynaliśmy z mężem nasze dorosłe, wspólne życie. Początkowo wiązaliśmy je z zamieszkaniem we Wrocławiu i perspektywami, jakie daje większe miasto. Tu planowaliśmy kupić mieszkanie. Kiedy pojawił się pomysł na Resibo, bardzo się weń zaangażowaliśmy. Mocno w niego wierzyliśmy i czuliśmy, że to jest droga, którą powinniśmy iść i tu zainwestować oszczędności. Na szczęście bardzo kochaliśmy nasze rodzinne miasto – Świdnicę. W pewnym momencie zdaliśmy sobie sprawę, że powinniśmy poważnie pomyśleć o przeprowadzce, bo w piątek po pracy wyjeżdżaliśmy do Świdnicy, a wracaliśmy do Wrocławia dopiero w poniedziałek rano. W Świdnicy żyło nam się zupełnie inaczej. Mamy tu mnóstwo znajomych, naszą rodzinę. To urokliwe miasteczko. Oferuje bardzo wiele, właściwie wszystko, czego potrzeba do codziennego życia, ale wszędzie jest bliżej i nie ma tak licznych korków. Mimo że Wrocław mógłby nam zaoferować lepszy start, to po czasie stwierdzamy zgodnie, że dobrze nam w Świdnicy i nie chcielibyśmy się stąd wyprowadzić. Największym plusem było to, że mogliśmy zamieszkać z moimi teściami w bardzo komfortowych warunkach i jestem wdzięczna za to, że mieliśmy taką możliwość. Doceniamy to zwłaszcza teraz, kiedy mamy dwójkę małych dzieci. Nasz własny dom jest już na wykończeniu. Niebawem będziemy mogli się przeprowadzić i oczywiście pozostajemy w naszych okolicach.

Jak Pani wspomina początki firmy?

Były, zwłaszcza dla mnie, bardzo trudne. Całą koncepcję rozwijałam sama i konsultowałam ją z moim mężem. Pracowałam nad tym codziennie, przez wiele godzin, a nie wiedziałam, czy idę w dobrym kierunku. Mam sporo doświadczenia sprzedażowego i w tej branży bardzo szybko widać efekty pracy, są tu jasno wytyczone cele i wiesz, dokąd idziesz. W przypadku własnej firmy musiałam zmienić sposób myślenia. Od samego najważniejszym punktem odniesienia były kobiety, takie jak ja, i ich potrzeby. Jako pierwszy stworzyłam olejek do demakijażu dla własnych celów, nie myśląc kompletnie o tym w kategorii biznesu. Szukałam rozwiązania moich problemów z cerą. Na rynku pojawiliśmy się z sześcioma produktami, podstawowymi w pielęgnacji twarzy. Większość z nich jest nadal w ofercie i są to jedne z najlepiej sprzedających się produktów. Wybraliśmy kosmetyki wegańskie, ponieważ uważam, że możemy realizować swoją potrzebę piękna i dbania o siebie nie kosztem zwierząt.

Czy młody wiek dodaje skrzydeł w rozwijaniu firmy, czy wręcz przeciwnie?

Dla mnie na pewno utrudnieniem było to, że robiłam to po raz pierwszy. Mimo że miałam wcześniej odpowiedzialne stanowiska i przygotowanie merytoryczne na studiach, to wejście w świat biznesu wiąże się z wieloma trudnymi decyzjami, z różnymi możliwościami, a przede wszystkim z olbrzymią wolnością, którą trzeba zarządzić.

Jakie ma Pani rady dla tych, którzy właśnie rozkręcają własną firmę?

Studia nie są najważniejsze. Są dużą wartością, ale w momencie, kiedy wybieramy kierunek studiów, rzadko mamy sprecyzowaną ścieżkę zawodową i często się okazuje, że później zajmujemy się zupełnie czymś innym. Osobom, które zaczynają swój biznes, radziłabym z pewnością poświęcić energię na pomysły, w które głęboko wierzymy. Potrzebna jest motywacja, żeby konsekwentnie je realizować, mimo niepowodzeń, które zawsze się pojawiają.

Czy kobiecie jest łatwo odnaleźć się w świecie biznesu?

Na pewno kobiety mają trudniej, zwłaszcza jeśli chcą pogodzić pracę z macierzyństwem. Mimo tego, że mam bardzo wspierającego partnera, on nie wyręczy mnie we wszystkim. Ale ważne jest to, żeby od początku rozmawiać z partnerem i ustalić, jak chcemy żeby nasze wspólne życie wyglądało. Stworzyć jasny podział, który będzie akceptowalny przez obie strony. Nam pomogło również to, że mamy wokół najbliższą rodzinę i otrzymaliśmy od niej ogrom wsparcia i dalej je dostajemy. Najtrudniejsze są pierwsze miesiące życia dziecka, z każdym kolejnym jest tylko lepiej i to mnie pociesza.

Rodzina pomaga Wam na co dzień. A czy w firmie też możecie na nią liczyć?

Tak. Nasza firma to firma rodzinna. Właścicielami jestem ja i mój mąż. Przez wiele lat mama Piotra pakowała zamówienia, moja siostra zajmowała się sprzedażą na początku istnienia firmy, moja mama tworzyła premierowe paczki. Pomagały nam też osoby z dalszej rodziny. Jednak nasze podejście w tej kwestii jest takie, że każdy, nieważne czy znamy tę osobę, czy łączą nas z nią bliższe relacje, musi przejść taki sam proces rekrutacyjny jak wszyscy i jest wybierany również przez osoby, których nie znamy. Wszystko po to, żeby znajomości nie miały wpływu na nasze decyzje.

Czy w branży kosmetycznej konkurencja gra fair play?

Konkurencja jest ogromna i stale się powiększa! W większości gra fair. Jednak każdy przyjmuje inną strategię biznesową. Zdarzają się takie projekty, które są bardzo blisko konkurencyjnych hitów. Ale staram się w to nie zagłębiać, idziemy do przodu. Idziemy własną drogą od lat.

Kto wybiera Wasze kosmetyki?

Tak naprawdę są dla każdego, kto szuka formuł bezpiecznych i skutecznych. Ja tworzę wszystkie produkty tak, żeby nasza klientka mogła sięgnąć po nie bez konieczności analizowania składu. Po prostu kupując Resibo wie, że nie spotka ją niespodzianka, bo naszą wartością jest szczerość i transparentność. Nasza klientka to osoba, która przede wszystkim podziela nasze wartości. Ważna jest dla niej jakość i możliwość zaufania marce. Szuka kosmetyków, które będą przynosiły efekty, ale z drugiej strony będą tworzone z poszanowaniem otaczającego nas świata. Chciałaby też otaczać się przemyślanymi produktami, do których może wracać, bo ceni sobie swój czas, bo to jest najlepsze dla jej skóry.

Dlaczego warto sięgać po Wasze kosmetyki?

Przede wszystkim dla efektów, które można osiągnąć używając ich – to potwierdzą wszystkie nasze stałe klientki. Żaden kosmetyk nie trafi do naszej oferty, jeśli nie będziemy z niego w 100 procentach zadowoleni. Tak postępujemy niezmiennie od lat. Dlatego mamy tyle perełek w ofercie i wiele osób jest zaskoczonych, że każdy nowy produkt Resibo jest tak dobry. Ponadto ważne jest dla nas bezpieczeństwo kosmetyków, ich naturalność, dbanie o planetę i zwierzęta.

W jakim kierunku się rozwijacie?

Stawiamy na budowanie silnej marki, opartej na wartościach, mocnym, zaangażowanym zespole, z najlepszymi produktami, jakie można zrobić w danej kategorii. Co będzie hitem? Trudno stwierdzić. Nawet jeśli mamy kilka takich w swojej ofercie, to nigdy do końca nie mamy pewności, że tak będzie. Na pewno warto być czujnym i reagować na potrzeby klientów.

Ewelina Kwit-Betlej z Resibo radzi, jak dbać o skórę zimą:

Jesień i zima to dobry czas na wprowadzenie do pielęgnacji mocniejszych substancji aktywnych, jak retinoidy, i to są bez wątpienia składniki, które w dobrze skomponowanym produkcie potrafią zmienić naszą skórę. Im szybciej zaczniemy z nich korzystać, tym lepiej, bo kuracja powinna przebiegać stopniowo, od bardzo łagodnych kosmetyków, z niskimi stężeniami, po bardziej zaawansowane produkty, podawane z większą częstotliwością. Ale efekty mogą być naprawdę niesamowite. Niezależnie od potrzeb, każda skóra zimą będzie wdzięczna za dodatkową „kołderkę”. Nie musimy zmieniać całej pielęgnacji, warto dodać krem na noc, który otuli skórę i ją wyciszy po wyjściu na mróz. Albo wprowadzić mocno nawilżający tonik, zapewniający dodatkową porcję składników zapobiegających wysuszeniu w ogrzewanych pomieszczeniach.

Zamiast kupna mieszkania we Wrocławiu, inwestycja we własną firmę. Czy od początku była Pani przekonana, że dobrze robi?

Nie była to łatwa decyzja. Zaczynaliśmy z mężem nasze dorosłe, wspólne życie. Początkowo wiązaliśmy je z zamieszkaniem we Wrocławiu i perspektywami, jakie daje większe miasto. Tu planowaliśmy kupić mieszkanie. Kiedy pojawił się pomysł na Resibo, bardzo się weń zaangażowaliśmy. Mocno w niego wierzyliśmy i czuliśmy, że to jest droga, którą powinniśmy iść i tu zainwestować oszczędności. Na szczęście bardzo kochaliśmy nasze rodzinne miasto – Świdnicę. W pewnym momencie zdaliśmy sobie sprawę, że powinniśmy poważnie pomyśleć o przeprowadzce, bo w piątek po pracy wyjeżdżaliśmy do Świdnicy, a wracaliśmy do Wrocławia dopiero w poniedziałek rano. W Świdnicy żyło nam się zupełnie inaczej. Mamy tu mnóstwo znajomych, naszą rodzinę. To urokliwe miasteczko. Oferuje bardzo wiele, właściwie wszystko, czego potrzeba do codziennego życia, ale wszędzie jest bliżej i nie ma tak licznych korków. Mimo że Wrocław mógłby nam zaoferować lepszy start, to po czasie stwierdzamy zgodnie, że dobrze nam w Świdnicy i nie chcielibyśmy się stąd wyprowadzić. Największym plusem było to, że mogliśmy zamieszkać z moimi teściami w bardzo komfortowych warunkach i jestem wdzięczna za to, że mieliśmy taką możliwość. Doceniamy to zwłaszcza teraz, kiedy mamy dwójkę małych dzieci. Nasz własny dom jest już na wykończeniu. Niebawem będziemy mogli się przeprowadzić i oczywiście pozostajemy w naszych okolicach.

Jak Pani wspomina początki firmy?

Były, zwłaszcza dla mnie, bardzo trudne. Całą koncepcję rozwijałam sama i konsultowałam ją z moim mężem. Pracowałam nad tym codziennie, przez wiele godzin, a nie wiedziałam, czy idę w dobrym kierunku. Mam sporo doświadczenia sprzedażowego i w tej branży bardzo szybko widać efekty pracy, są tu jasno wytyczone cele i wiesz, dokąd idziesz. W przypadku własnej firmy musiałam zmienić sposób myślenia. Od samego najważniejszym punktem odniesienia były kobiety, takie jak ja, i ich potrzeby. Jako pierwszy stworzyłam olejek do demakijażu dla własnych celów, nie myśląc kompletnie o tym w kategorii biznesu. Szukałam rozwiązania moich problemów z cerą. Na rynku pojawiliśmy się z sześcioma produktami, podstawowymi w pielęgnacji twarzy. Większość z nich jest nadal w ofercie i są to jedne z najlepiej sprzedających się produktów. Wybraliśmy kosmetyki wegańskie, ponieważ uważam, że możemy realizować swoją potrzebę piękna i dbania o siebie nie kosztem zwierząt.

Czy młody wiek dodaje skrzydeł w rozwijaniu firmy, czy wręcz przeciwnie?

Dla mnie na pewno utrudnieniem było to, że robiłam to po raz pierwszy. Mimo że miałam wcześniej odpowiedzialne stanowiska i przygotowanie merytoryczne na studiach, to wejście w świat biznesu wiąże się z wieloma trudnymi decyzjami, z różnymi możliwościami, a przede wszystkim z olbrzymią wolnością, którą trzeba zarządzić.

Jakie ma Pani rady dla tych, którzy właśnie rozkręcają własną firmę?

Studia nie są najważniejsze. Są dużą wartością, ale w momencie, kiedy wybieramy kierunek studiów, rzadko mamy sprecyzowaną ścieżkę zawodową i często się okazuje, że później zajmujemy się zupełnie czymś innym. Osobom, które zaczynają swój biznes, radziłabym z pewnością poświęcić energię na pomysły, w które głęboko wierzymy. Potrzebna jest motywacja, żeby konsekwentnie je realizować, mimo niepowodzeń, które zawsze się pojawiają.

Czy kobiecie jest łatwo odnaleźć się w świecie biznesu?

Na pewno kobiety mają trudniej, zwłaszcza jeśli chcą pogodzić pracę z macierzyństwem. Mimo tego, że mam bardzo wspierającego partnera, on nie wyręczy mnie we wszystkim. Ale ważne jest to, żeby od początku rozmawiać z partnerem i ustalić, jak chcemy żeby nasze wspólne życie wyglądało. Stworzyć jasny podział, który będzie akceptowalny przez obie strony. Nam pomogło również to, że mamy wokół najbliższą rodzinę i otrzymaliśmy od niej ogrom wsparcia i dalej je dostajemy. Najtrudniejsze są pierwsze miesiące życia dziecka, z każdym kolejnym jest tylko lepiej i to mnie pociesza.

Rodzina pomaga Wam na co dzień. A czy w firmie też możecie na nią liczyć?

Tak. Nasza firma to firma rodzinna. Właścicielami jestem ja i mój mąż. Przez wiele lat mama Piotra pakowała zamówienia, moja siostra zajmowała się sprzedażą na początku istnienia firmy, moja mama tworzyła premierowe paczki. Pomagały nam też osoby z dalszej rodziny. Jednak nasze podejście w tej kwestii jest takie, że każdy, nieważne czy znamy tę osobę, czy łączą nas z nią bliższe relacje, musi przejść taki sam proces rekrutacyjny jak wszyscy i jest wybierany również przez osoby, których nie znamy. Wszystko po to, żeby znajomości nie miały wpływu na nasze decyzje.

Czy w branży kosmetycznej konkurencja gra fair play?

Konkurencja jest ogromna i stale się powiększa! W większości gra fair. Jednak każdy przyjmuje inną strategię biznesową. Zdarzają się takie projekty, które są bardzo blisko konkurencyjnych hitów. Ale staram się w to nie zagłębiać, idziemy do przodu. Idziemy własną drogą od lat.

Kto wybiera Wasze kosmetyki?

Tak naprawdę są dla każdego, kto szuka formuł bezpiecznych i skutecznych. Ja tworzę wszystkie produkty tak, żeby nasza klientka mogła sięgnąć po nie bez konieczności analizowania składu. Po prostu kupując Resibo wie, że nie spotka ją niespodzianka, bo naszą wartością jest szczerość i transparentność. Nasza klientka to osoba, która przede wszystkim podziela nasze wartości. Ważna jest dla niej jakość i możliwość zaufania marce. Szuka kosmetyków, które będą przynosiły efekty, ale z drugiej strony będą tworzone z poszanowaniem otaczającego nas świata. Chciałaby też otaczać się przemyślanymi produktami, do których może wracać, bo ceni sobie swój czas, bo to jest najlepsze dla jej skóry.

Dlaczego warto sięgać po Wasze kosmetyki?

Przede wszystkim dla efektów, które można osiągnąć używając ich – to potwierdzą wszystkie nasze stałe klientki. Żaden kosmetyk nie trafi do naszej oferty, jeśli nie będziemy z niego w 100 procentach zadowoleni. Tak postępujemy niezmiennie od lat. Dlatego mamy tyle perełek w ofercie i wiele osób jest zaskoczonych, że każdy nowy produkt Resibo jest tak dobry. Ponadto ważne jest dla nas bezpieczeństwo kosmetyków, ich naturalność, dbanie o planetę i zwierzęta.

W jakim kierunku się rozwijacie?

Stawiamy na budowanie silnej marki, opartej na wartościach, mocnym, zaangażowanym zespole, z najlepszymi produktami, jakie można zrobić w danej kategorii. Co będzie hitem? Trudno stwierdzić. Nawet jeśli mamy kilka takich w swojej ofercie, to nigdy do końca nie mamy pewności, że tak będzie. Na pewno warto być czujnym i reagować na potrzeby klientów.

Ewelina Kwit-Betlej z Resibo radzi, jak dbać o skórę zimą:

Jesień i zima to dobry czas na wprowadzenie do pielęgnacji mocniejszych substancji aktywnych, jak retinoidy, i to są bez wątpienia składniki, które w dobrze skomponowanym produkcie potrafią zmienić naszą skórę. Im szybciej zaczniemy z nich korzystać, tym lepiej, bo kuracja powinna przebiegać stopniowo, od bardzo łagodnych kosmetyków, z niskimi stężeniami, po bardziej zaawansowane produkty, podawane z większą częstotliwością. Ale efekty mogą być naprawdę niesamowite. Niezależnie od potrzeb, każda skóra zimą będzie wdzięczna za dodatkową „kołderkę”. Nie musimy zmieniać całej pielęgnacji, warto dodać krem na noc, który otuli skórę i ją wyciszy po wyjściu na mróz. Albo wprowadzić mocno nawilżający tonik, zapewniający dodatkową porcję składników zapobiegających wysuszeniu w ogrzewanych pomieszczeniach.