Świat szczęśliwych krów, świń i drobiu

Singapur jako pierwszy kraj zatwierdził sprzedaż mięsa wytworzonego w laboratorium. „Kurczak z probówki” będzie dostępny pod marką GOOD Meat w restauracjach w cenach zbliżonych do cen normalnego drobiu.
Pora obiadowa w El Segundo, niewielkim mieście na wybrzeżu w hrabstwie Los Angeles, ok. 130 kilometrów od miejsca, w którym bracia McDonald otworzyli swój pierwszy lokal w 1948 roku. W menu są burgery, serwowane na lśniącej tacy w bułce z sałatą, pomidorem, serem i sosem, który smakuje jak majonez zmieszany z ketchupem. Są też inne hity amerykańskiego fast foodu: hot-dogi czy kiełbasiane paszteciki w muffinach oraz smażone w głębokim tłuszczu kawałki białego mięsa, które wyglądają i smakują jak kurczakowe nuggetsy. Jednak nic, co znajduje się na stole nie zawiera produktów mięsnych. Pieczywo jest wegańskie, nuggetsy są bardziej miękkie od tych z kurczaka, a wszystkie powstały w laboratoriach firmy Beyond Meat, której siedziba znajduje się w pobliżu miejsca, gdzie żywność jest serwowana.
Tak zaczyna się artykuł w grudniowym numerze „The Economist”, który poświęcony jest jedzeniu przyszłości, w tym mięsu i nabiałowi, do wyprodukowania których nie są potrzebne krowy czy inne zwierzęta.
Nie byłoby takiego rozwoju bez Ethana Browna, który założył Beyond Meat w 2009 roku. Obecnie firma sprzedaje produkty w ponad 80 krajach, a od 2019 roku jest na giełdzie i osiągnęła wartość 7 miliardów dolarów. Naukowcy związani z firmą pracują nad tym, jak zastąpić mięsne składniki komponentami pochodzącymi z roślin.
Eksperci nie mają złudzeń: wołowina, która nie pochodzi od krów, podąża tą samą drogą co mleko czy nabiał, które również nie mają nic wspólnego z krowami. Początkowo mleko, robione z soi i innych roślin, było towarem głównie dla wegan i osób, które nie tolerują laktozy, obecnie jest oferowane w barach i kawiarniach na całym świecie. A na dodatek ich sprzedaż przynosi wyższe zyski właścicielom tych miejsc niż sprzedaż tradycyjnego mleka.
Kolejny krok to już wyższa szkoła bezmięsnej jazdy, czyli produkcja mięsa w laboratorium, z probówki. Jak podaje portal Biotechnologia.pl, w 2020 roku Singapur jako pierwszy kraj zatwierdził sprzedaż mięsa wytworzonego w laboratorium. „Kurczak z probówki” będzie dostępny pod marką GOOD Meat w restauracjach w cenach zbliżonych do cen normalnego drobiu. Zestaw złożony z trzech posiłków kosztuje 23 dolary. Naukowcy i przedstawiciele branży uznali to za ogromny przełom. Mięso wytwarzane laboratoryjnie było dostępne od dawna, jednak było zbyt drogie, by trafić do komercyjnej sprzedaży. To mięso zostało stworzone z komórek zwierzęcych hodowanych in vitro, bez konieczności zabicia kurczaków.
W procesie produkcji „mięsa z probówki” pobiera się niewielką ilość komórek zwierzęcych, które następnie namnaża się, odżywiając je aminokwasami, tłuszczami, cukrami, składnikami mineralnymi i witaminami. Producent twierdzi, że wyhodowanie w bioreaktorze porcji kurczaka z pobranej próbki zajmuje ok. 14 dni.
– Spadek cen i szybkość produkcji mięsa z laboratorium dają duże nadzieje na wprowadzenie go na rynek jako standardowego rozwiązania zastępującego hodowlę zwierząt produkujących olbrzymie ilości gazów cieplarnianych – podkreśla Sara Janowska z portalu Biotechnologia.pl.
Nie znaczy to, że w Polsce nie są prowadzone podobne badania czy prace. W 2024 roku może się u nas pojawić pierwsze „mięso z probówki” – takie plany ma Jarosław Krzyżanowski, który działa na rynku drobiu. Grupa KPS, bo o niej mowa, od 20 lat produkuje pasze, prowadzi hodowlę, ubój, rozbiór i przetwórstwo. Prowadzi też zakład produkcji karmy dla zwierząt.
– Po ponad 20 latach działalności na rynku drobiu i 30 latach doświadczenia w przemyśle mięsnym chcemy otworzyć nowy rozdział w naszej działalności i oprócz hodowli tradycyjnej chcemy rozpocząć produkcję mięsa komórkowego, tzw. mięsa in vitro czy czystego mięsa – tak pod koniec ubiegłego roku zadeklarował Jarosław Krzyżanowski w rozmowie z Portalem Spożywczym.
– Dla nas biznesowo jest to kolejne źródło pozyskiwania mięsa drobiowego, które możemy wykorzystać zarówno na etapie przetwórstwa, jak i do produkcji karmy dla zwierząt – tłumaczy Portalowi Krzyżanowski. – Jesteśmy na takim etapie rozwoju, że możemy wykorzystać istniejący park maszynowy, sieć dystrybucji czy logistykę i jako pierwsza firma w Polsce rozpocząć produkcję, a docelowo, gdy już będą do tego odpowiednie regulacje prawne, sprzedaż produktów.
Firma Krzyżanowskiego powołała spółkę LabFarm, która ma zająć się produkcją „mięsa z probówki”. Najpierw powstanie laboratorium, kolejny etap to prace badawczo-rozwojowe. To nie wszystko: zaangażowany został naukowiec, który jako pierwszy w Polsce w warunkach laboratoryjnych wyhodował mięso metodą komórkową. Przedsiębiorca liczy na to, że za około dwa lata będzie mógł rozpocząć fazę produkcji przemysłowej.
Z mięsem pochodzącym z laboratorium, a nie z farmy duże nadzieje wiąże też Unia Europejska, która w 2020 roku przyznała grant na badania nad mięsem produkowanym właśnie w ten sposób. Jak piszą dziennikarze portalu Foodfakty.pl, projekt będzie realizowany przez konsorcjum firm pod przewodnictwem hiszpańskiej firmy BioTech Foods, która zajmuje się produkcją mięsa wieprzowego w laboratorium już od 2017 roku.
Mięso hodowane komórkowo jest tak istotne, gdyż łączy bezpieczeństwo żywności, dobrostan zwierząt i zrównoważony rozwój. Wynalezienie alternatywy mięsa jest jednym z priorytetów w walce z kryzysem klimatycznym. Branża producentów żywności jest bowiem drugim największym producentem dwutlenku węgla, a znaczny procent przypada właśnie na hodowlę bydła.
Według BioTech Foods unijny grant pozwoli im skupić się na zwiększeniu skali produkcji z kilogramów na tony. Hodowla laboratoryjna mięsa umożliwia utrzymanie wartości odżywczych przy zwiększeniu ilości produkowanego mięsa, kultywowanie komórek zwierzęcych bez używania surowicy oraz używanie komórek zwierzęcych, które nie były modyfikowane genetycznie. Jeśli wszystkie plany się powiodą, to do europejskiej rewolucji mięsno-bezmięsnej dojdzie już podczas tegorocznych wakacji. Do lipca tego roku bowiem firma zamierza przeprowadzić działania na rzecz usprawnienia technologii produkcji mięsa hodowanego komórkowo, testy oceny bezpieczeństwa oraz badania akceptacji rynkowej. W projekcie przewidziano również ocenę pełnego cyklu produkcyjnego pod kątem zapotrzebowania na energię potrzebną do zwiększenia produkcji mięsa hodowanego w laboratorium. Projekt dotyczyć ma zarówno mięsa drobiowego, jak i wieprzowego oraz wołowego.
Być może już niebawem wyższą szkołą jazdy dla kulinarnych smakoszy będzie ocena, czy próbowane przez nich mięso pochodzi od krowy, kurczaka czy owcy, czy też powstało w fiolce i pod mikroskopem, dzięki rozwojowi nauki i ludzkiej kreatywności…