Black Friday to wyprzedaże, obniżki cen, okazje, promocje. Ale też tony bezużytecznych opakowań, zbędne ubrania, niepotrzebne elektrośmieci i bezsensownie wydane pieniądze. Według statystyk ponad 80 proc. rzeczy kupionych w czasie Black Friday bardzo szybko, nawet po jednorazowym użyciu, trafia na śmietnik. A gdyby tak Black Friday zamienić na Green Friday?

W Black Friday najlepiej zapomnijmy o kiepskiej jakości zabawkach, które szybko się popsują i trafią do kosza. Do tego często są wykonane z toksycznego plastiku. Nie najlepszym wyborem są ubrania, które po kilku praniach nadają się jedynie na szmatę do sprzątania. A najgorsze są nieprzemyślane zakupy elektroniczne. Zanim wybierzemy się do sklepu, pomyślmy o naturze.

Na wysypiskach królują smartfony, smartwatche i słuchawki

Black Friday narodził się w Stanach Zjednoczonych i bardzo szybko stał się świętem wyprzedaży. Z roku na rok przyciąga coraz więcej konsumentów na całym świecie. Kupujemy wtedy i wydajemy pieniądze bez zastanowienia. Statystyki rosną. Według danych amerykańskiej organizacji reprezentującej handel detaliczny, klienci w 2019 roku średnio wydawali podczas listopadowych promocji prawie 362 dolary. Rok wcześniej było to prawie o 50 dolarów mniej. Z polskich badań wynika, że z Black Friday korzysta 87 proc. ankietowanych.

Największą popularnością podczas listopadowej wyprzedaży cieszy się elektronika. Chętnie kupujemy nowe smartfony, smartwatche, słuchawki, tablety i laptopy. Tylko na Allegro w Czarny Piątek jednego roku sprzedało się ponad trzy miliony produktów z działu elektroniki. Niestety, takie sprzęty bardzo szybko lądują na wysypiskach. Według statystyk telefony wymieniamy średnio co drugi rok, a laptopy co 5 lat. To zdecydowanie za często. Gadżety elektroniczne to współcześnie najszybciej rosnący sektor odpadów. Pamiętajmy, że do wyprodukowania jednego smartfona potrzebne są takie surowce, jak lit, tantal i kobalt oraz 13 ton wody.

Jeśli jednak zdecydujemy się na nowy sprzęt, to pamiętajmy o wyrzuceniu starego we właściwy sposób. Elektrośmieci nie mogą trafić na przykład do pojemników na odpady zmieszane. Kupując nowy sprzęt, stary można zostawić w sklepie. Często jednak elektrośmieci trafiają na nielegalne wysypiska w lasach. Według danych Głównego Urzędu Statystycznego w 2019 roku zlikwidowano w naszym kraju ponad 11 tysięcy takich miejsc. Duża część elektronicznych śmieci jest nielegalnie wywożona za wschodnią granicę. Tylko niektóre surowce są odzyskiwane, niestety czasami w niehumanitarnych warunkach, tworząc zagrożenie dla zdrowia i natury.

Elektrośmieci zakryłyby Manhattan

Według UN Environment, co roku produkujemy około 50 milionów ton elektrośmieci. Ułożone obok siebie mogłyby zakryć cały Manhattan. Zaledwie 20 proc. z nich poddaje się recyklingowi. Przewiduje się, że w 2050 roku liczba elektrośmieci może wzrosnąć do aż 120 milionów ton. Często nie mamy jednak wyboru. Z badań przeprowadzonych w 2014 roku wynika, że aż 77 proc. mieszkańców Unii Europejskiej wolałaby oddać sprzęt do naprawy niż kupić nowy. Nie zawsze jest to jednak możliwe. Zdarza się, że kupienie nowego przedmiotu to jedyne wyjście, bo większości sprzętów elektronicznych nie da się naprawić. Kolejnym ważnym powodem do zakupów są kwestie ekologii. Warto rozważyć zakup na przykład nowego telewizora, jeśli kolejny będzie zużywał mniej energii, czyli przyniesie wymierne korzyści nam i naturze.

Zapakowane, przywiezione, zanieczyszczone

Black Friday to góry niepotrzebnych opakowań, które potem trafiają na śmietnik. Wśród nich jest na przykład styropian, który może rozkładać się nawet do miliona lat. Niestety, zakupy wciąż są pakowane w torby foliowe. Najgorsze są opakowania, których potem nie można do niczego wykorzystać, na przykład plastikowe wytłoczki do myszek komputerowych albo słuchawek. Foliówki zagrażają potem m.in. zwierzętom, które albo się w nie zaplątują, albo je zjadają.

Black Friday znacząco wpływa również na zanieczyszczenie powietrza. Na wyprzedaże do sklepów jedziemy najczęściej samochodem. Niestety, średnia wieku aut w Polsce to ponad 10 lat. W Black Friday wyrusza więcej samochodów niż zwykle. Podczas dojazdu na zakupy i stania w korkach  wyleci więc z rur wydechowych masa szkodliwych spalin.

Wyliczono, że zakupy stacjonarne w Black Friday są 50 razy bardziej niekorzystne dla środowiska pod względem śladu węglowego niż zakupy online. Ma to związek ze zwiększonym przewozem produktów z magazynów do sklepów, dojazdami ludzi oraz energią elektryczną potrzebną m.in. do oświetlenia sklepów czynnych dłużej niż normalnie. Według danych Enviromental Science & Technology zakupy zrobione online, ale odebrane w sklepie, generują mniejszy koszt dla środowiska niż normalna stacjonarna wizyta.

Według brytyjskich statystyk, dostawy produktów kupionych podczas Black Friday wiążą się z emisją 429 tysięcy ton gazów cieplarnianych. To tyle, ile 435 lotów z Londynu do Nowego Jorku. W 2017 roku w Black Friday co 93 sekundy centrum logistyczne Amazon opuszczała pełna ciężarówka z silnikami Diesla.

Zielone alternatywy

Na szczęście powstaje coraz więcej „zamienników” Black Friday. Greenpeace wymyślił, aby zamiast wyprzedaży stworzyć w tym czasie ruch społeczny. Ludzie w prawie 40 krajach z całego świata spotykają się po to, żeby razem tworzyć i naprawiać, a nie kupować. W Polsce dzieje się to na przykład we Wrocławiu i Warszawie.

Alternatywą dla Black Friday jest współdzielenie oraz idea zero waste. W miastach na całym świecie coraz częściej spotkamy szafy, pudełka i lodówki, w których ludzie zostawiają niepotrzebne rzeczy. Za darmo możemy wziąć to, co nam jest potrzebne. Warto wtedy również przynieść rzeczy, których już nie potrzebujemy.

We Francji ponad kilkaset marek zjednoczyło się przeciwko Black Friday. Nie zachęcają klientów do tańszych zakupów w ten dzień, a nawet wręcz przeciwnie. Część sprzedawców zamknęła w Black Friday sklepy.

Zrównoważoną alternatywą Czarnego Piątku jest Green Friday. Wybierają go osoby, które chcą powstrzymać się od konsumpcjonizmu oraz firmy, które troszczą się o środowisko. Na przykład jedna z amerykańskich marek odzieżowych w 2016 roku zysk ze sprzedaży w czasie Black Friday przekazała organizacji zajmującej się ochroną powietrza i gleby. Udało się wtedy zebrać 10 mln dolarów. Inna amerykańska sieć sklepów na Black Friday zamyka wszystkie punkty sprzedaży, a pracowników wysyła na jednodniowy, płatny urlop. Marka zachęca do zrezygnowania z zakupów i spędzenia czasu na świeżym powietrzu, razem z najbliższymi.

W Polsce Czarny Piątek zamieniła na zielony m.in. IKEA. Sklep w ten dzień odkupywał ostatnio używane meble. Nie był potrzebny paragon. Meble można było odsprzedać bezpośrednio w sklepie nawet za 50 proc. pierwotnej wartości. Potem sklep sprzedawał je ponownie innym osobom.