Od początku swojej kariery musiała zmagać się łatką córki znanego Beatlesa. Choć krytycy twierdzili, że nazwisko sztucznie przyspieszyło jej awans, Stella nie raz udowodniła, że zasługuje na sukces. Ekologiczną rewolucję w branży modowej rozpoczęła dwie dekady temu i dotychczas nie zboczyła z obranej ścieżki. 

Stella McCartney to niekwestionowana pionierka etycznej mody, która stara się zmienić od wewnątrz jedną z najbardziej zanieczyszczających środowisko branż na świecie i robi to niezwykle skutecznie. Ostatnio zrobiło się o niej głośno za sprawą Mylo, czyli alternatywnego dla skóry materiału wykonanego z grzybni. Torebki powstałe ze struktury korzeniowej grzybów można było po raz pierwszy zobaczyć w październiku na paryskim Fashion Week. 

– Skóra Mylo to przełomowy moment nie tylko dla nas, ale i dla całego świata. To, co widzimy dziś na wybiegu, to świadomy przemysł modowy jutra – zapowiadała projektantka. Jej słowa okazały się prorocze. W lipcu na rynek mają trafić nie tylko torebki, ale także buty i płaszcze wykonane z grzybów. 

To nie jest pierwsza ekologiczna innowacja, jaką Stella zaskoczyła branżę modową. Wyznaczoną przez siebie ścieżką podąża od ponad 20 lat. Od samego początku swojej kariery nie wyprodukowała ani jednej rzeczy ze skóry, futra lub piór. Nieekologiczne materiały zastępuje swoimi. Było już KOBA Fur-Free Fur, czyli futro wykonane z materiałów pochodzenia roślinnego i nadające się do recyklingu. Media rozpisywały się na temat biodegradowalnego i roślinnego zamszu oraz ekologicznej wełny. Już wiadomo, że na Mylo się nie zakończy. Projektantka wraz z firmą Bolt Threads pracuje nad wprowadzeniem na rynek autorskiego jedwabiu. Pierwsze partie tkaniny wyprodukowano z drożdży i cukru. Jak na razie Microsilk, bo tak nazwano wegański jedwab, posłużył do stworzenia dwóch sukienek oraz kolekcji krawatów. 

Stella promuje nie tylko zrównoważoną i etyczną modę, ale także walczy o ograniczenie konsumpcji i produkcji mięsa na świecie. Od urodzenia jest wegetarianką. Aby zachęcić do większej troski o zwierzęta i nie epatować przy tym patosem, często sięga po humor. W jej ostatniej sesji zdjęciowej, promującej jesienną kolekcję, można było zobaczyć modelki noszące pluszowe głowy zwierząt. Przesłanie było proste: ludzie i zwierzęta to istoty sobie równie. 

Czym skorupka za młodu…

Córka Paula McCartneya oraz fotografki i aktywistki Lindy Eestman edukację ekologiczną oraz poszanowanie dla zwierząt wyniosła z domu. Nie znając biografii Stelli można by przypuszczać, że córka Beatlesa została wychowana w duchu rock and rolla. Dzieciństwo spędziła bowiem w trasach koncertowych, ale nie z The Beatles. Stella urodziła się w 1971 roku, czyli rok po rozpadzie słynnej Czwórki z Liverpoolu. Jednak wkrótce po jej narodzinach rodzice założyli The Wings. Co ciekawe, nazwa zespołu miała nawiązywać do modlitwy Paula McCartneya spod sali szpitalnej, w której, po komplikacjach, mała Stella przyszła na świat. Zdawać by się mogło, że życie w tournée było jej pisane. Tak się jednak nie stało.

W 1981 roku, po zakończeniu działalności The Wings, rodzina przeniosła się na ekologiczną farmę w Sussex. Wtedy McCartneyowie zanurzyli się w wiejskim życiu. Hodowali zwierzęta gospodarskie i uprawiali warzywa. Po przeprowadzce na wieś dzieciństwo Stelli, mimo znanych rodziców, stało się nadzwyczaj normalne. 

– Najważniejsza rada, jaką w życiu otrzymałam, brzmiała: czyń innym to, co chciałabyś, aby oni czynili tobie – tak wspominała swoje dzieciństwo w wywiadzie dla The Guardian. 

Skazana na sukces

Stella od najmłodszych lat wiedziała, że swoją przyszłość chce związać z modą. Pierwszą kurtkę zaprojektowała jako nastolatka. Mając 15 lat trafiła na staż do znanego francuskiego projektanta Christiana Lacroix. Złośliwi mówili wtedy, że tylko córka Beatlesa mogła liczyć na taki start. Później McCartney kształciła się w Central Saint Martins College of Art & Design w Londynie. Jej pokaz dyplomowy w 1997 roku wywołał niemałe zamieszanie w mediach. Wzięły w nim udział topowe modelki, a zarazem koleżanki Stelli – Naomi Campbell i Kate Moss. 

Po ukończeniu studiów pracowała u krawca ze słynnego Savile Row – Edwarda Sextona, który szył ubrania dla Beatlesów. Można przypuszczać, że osoby nieprzychylne jej karierze także nie stroniły wtedy od złośliwości. Wkrótce została dyrektorem kreatywnym paryskiego domu mody Chloé. Na tym stanowisku zastąpiła samego Karla Lagerfelda. W 2001 r. założyła własną markę w ramach spółki joint venture z firmą Kering, właścicielem Gucci. Po 17 latach zakończyła tę współpracę, a rok później koncern LVMH (Louis Vuitton Moët Hennessy) odkupił markę McCartney. Od 2019 roku pracuje dla Bernarda Arnaulta nie tylko jako projektantka, ale też jako specjalny doradca ds. zrównoważonego rozwoju mody. Styl wypracowany przez Stellę często jest określany mianem odpowiedzialnego luksusu. 

W cieniu ojca i na świeczniku

Bycie córką znanego Beatlesa to nie tylko przywileje, ale też życie na świeczniku. Od samego początku zarzucano Stelli, że osiągnęła sukces dzięki pochodzeniu. Ona sama nigdy nie ukrywała, że rodzice mogli jej w karierze. 

– Największym luksusem posiadania takich rodziców jest to, że dzięki temu nie musiałam iść na kompromis – powiedziała niegdyś w wywiadzie dla Guardiana. 

Mimo wypracowanej już renomy, do dzisiaj wytyka się jej, że wykorzystuje nazwisko ojca, a nawet, że próbuje się dorobić na jego karierze. W grudniu 2021 roku projektantka wypuściła kolekcję „Get Back” inspirowaną Beatlesami. Premiera zbiegła się z pierwszym pokazem filmu dokumentalnego pod tym samym tytułem, autorstwa Petera Jacksona. W angielskiej prasie znowu zawrzało. Największy zarzut dotyczył cen ubrań. Za kurtkę bomberkę, wzorowaną na garderobie Sir Paula, trzeba było zapłacić 1795 funtów. Sweter z logo Strawberry Fields wyceniono na 895, a skarpetki na 70 funtów. 

Krytyka pod adresem Stelli McCartney nie dotyczy tylko jej pochodzenia. Nieraz nazywano ją ekoterrorystką, a ona sama przyznaje, że w pewnych kwestiach nie uznaje kompromisów. W głośnym wywiadzie dla Guardiana powiedziała, że jej pracownicy nie mogą jeść mięsa ani ryb. Nieoficjalnie mówi się, że niezastosowanie się do tej zasady grozi zwolnieniem z pracy.

Projektantce zarzucano też hipokryzję. Wiele razy była krytykowana za to, że sprowadzając materiały z odległych zakątków świata, zwiększa ślad węglowy. Dostało się jej także za wykorzystywanie jedwabiu w swoich kolekcjach. 

Stella zdaje się nie przejmować zbytnio krytyką, ale konstruktywną bierze sobie do serca, czego przykładem jest rezygnacja z naturalnego jedwabiu. 

Medal od królowej

Upór córki McCartneya w dążeniu do zrewolucjonizowania mody jest nie tylko krytykowany, ale też doceniany na całym świecie. W listopadzie 2021 roku Stella miała okazję zaprezentować swoją wystawę Future of Fashion na szczycie klimatycznym ONZ. 

– Przyjechałam na COP26 gotowa reprezentować branżę mody – jedną z najbardziej zanieczyszczających środowisko na świecie. Moim celem było przyciągnięcie uwagi tych, którzy mają możliwość wprowadzenia rzeczywistych zmian poprzez politykę, zachęty i inwestycje wspierające innowacje korzystne dla przyrody. Poprosiłam też wszystkich o podpisanie mojej petycji, w której wzywam ludzi do zaprzestania używania skór i futer zwierzęcych oraz do świadomego ograniczenia ilości produktów pochodzenia zwierzęcego, które spożywają, w celu przeciwdziałania kryzysowi klimatycznemu i kryzysowi bioróżnorodności. Skóry i niektóre futra pochodzą z hodowli zwierząt, która przyczynia się do 18-procentowej globalnej emisji gazów cieplarnianych. W konsekwencji prowadzi to do zmian klimatycznych i wymierania gatunków przez wycinanie ważnych ekosystemów, takich jak amazońskie lasy deszczowe – mówiła w wywiadzie dla brytyjskiego Vogue’a w trakcie szczytu ONZ.

Za swoją pracę otrzymała Order Imperium Brytyjskiego, przyznawany od 1917 roku za zaszczytne działania we wszystkich dziedzinach życia publicznego. Projektantka została uhonorowana orderem klasy III, czyli Komandora (CBE). Dwie wyższe klasy: Kawalera i Damy Krzyża Wielkiego (GBE) oraz Kawalera Komandora lub Damy Komandor (KBE lub DBE) uprawniają do tytułu szlacheckiego i używania słów Sir lub Dame przed imieniem i nazwiskiem. Orderem wyżej klasy został uhonorowany jej ojciec. Dame Stella McCartney to pewnie kwestia czasu.