Bądź sobą, świat się dostosuje
Jeśli żyjemy w zgodzie ze sobą, łatwiej jest nam dzielić się tym, co mamy w sobie najpiękniejszego. Jeśli nauczymy się pielęgnować swoje talenty i dzielić się nimi, będzie nam na tym świecie po prostu dobrze – mówi Kamila Saternus, twórczyni autorskiej metody „Trening podświadomości”. Kamila była modelką słynnych marek, m.in. GF Ferre, Armani, MaxMara, produkowała pokazy mody np. dla marek: Paprocki & Brzozowski, Eva Minge czy la Metamorphose. Jest ekspertką w Departamencie Dialogu Społecznego i Komunikacji w Biurze Rzecznika Praw Pacjenta.

Zachęcasz do treningu podświadomości – czy daje on możliwość świadomego życia, otwiera w nas nowe szanse, których nie widzimy? Czy ten trening może być dla każdego?
Zdecydowanie. Trening podświadomości jest metodą rozwojową, która otwiera przed nami drzwi do nowych rozwiązań, pełniejszego i bardziej jakościowego przeżywania życia. Tak jak ze wszystkim, musi się pojawić gotowość do wprowadzania zmian. Oczywiście nie każdy tę gotowość ma, czasem trzeba czasu, żeby dać sobie samemu szansę, zatem trening jest przeznaczony dla osób, które są zdecydowane na szukanie nowych ścieżek.
Można nazwać Cię terapeutką, coachem? Jesteś doświadczoną modelką, pracującą na wybiegach i przy sesjach zdjęciowych. Która z kreacji jest Ci najbliższa na tym etapie życia?
Daleka jestem od nazywania siebie terapeutą – zarówno moje doświadczenia, jak i trening podświadomości mają swoje fundamenty w nurcie medytacyjnym, ajurwedzie i jodze. Coach to dziś mocno nadużywane słowo, również go unikam. Trenerka to zdecydowanie najlepsze określenie mojej pracy. Dziękuję, że wspominasz o pracy modelki, bo dla mnie ten etap mojego życia to punkt wyjścia do pracy rozwojowej. Uwielbiam zarówno wybieg, jak i gabinet czy sesje indywidualne z klientami. Myślę, że i modeling, i rozwój wewnętrzny są częścią mnie w równym stopniu. Ponad 20 lat zajmowałam się modelingiem, trening niedługo kończy 6 lat, a joga i medytacja są ze mną od zawsze, bardzo trudno mi określić, która jest bliższa, wszystkie są częścią mnie.
Obecnie jestem pochłonięta pracą z klientami indywidualnymi, piszę kolejną książkę i – oczywiście – tworzę kursy wspierające. Zachęcam do śledzenia mojej strony internetowej www.treningpodswiadomosci.pl. Zapraszam na bloga i profile w mediach społecznościowych, gdzie dzielę się codzienną praktyką i medytacjami.
„Bądź sobą, świat się dostosuje” – to motto, które wypowiedziałaś w trakcie kampanii „Dobra dla Ciebie? Idealna dla siebie.” Jak przekonać do wiary w siebie inne kobiety, jakie masz dla nich wskazówki?
Wiara w siebie to bardzo złożony temat, na który składa się wiele czynników, zaczynając od wychowania, kończąc na ogólnym poczuciu sprawczości. Dlatego hasło „Bądź sobą, a świat się dostosuje” wydaje się być najbardziej odpowiednie. Zawiera w sobie wiele elementów. Po pierwsze aspekt akceptacji siebie takimi, jakimi jesteśmy – pracę nad sobą należy zacząć od docenienia siebie w punkcie, w którym zaczynamy. Po drugie wyzbywamy się potrzeby bycia zauważoną przez świat i kiedy zaczynamy grać do własnej bramki, wtedy zaczynają się cuda. Właśnie w tym momencie możemy poczuć to, czego potrzebujemy, co sprawia nam przyjemność, jak chcemy wyrażać siebie i co jest dla nas ważne. I pojawia się stan flow, w którym działamy mimo braku aprobaty świata, stan, w którym tworzymy piękne, wartościowe rzeczy, w którym jasno wyrażamy swoje opinie i ufamy sobie. Wiara w siebie to nic innego jak zaufanie sobie – jeśli zaufamy sobie, światu nie pozostaje nic innego, jak się na to zgodzić.
Wzięłaś udział w mojej kampanii: „Dobra dla Ciebie? Idealna dla siebie” – co dla Ciebie kryje się pod tym hasłem?
Według mnie kampania porusza aspekt, który dotyczy większości kobiet. Życie w dzisiejszym świecie wymaga od nas bardzo wiele, staramy się być idealne dla wszystkich zapominając o sobie i swoich potrzebach. Hasło kampanii odwraca proporcje zdejmując z nas odpowiedzialność za samopoczucie wszystkich naokoło. Zwraca uwagę właśnie na kwestie poczucia własnej wartości i akceptacji siebie.
Ile czasu zajęła Ci ta akceptacja siebie?
Oj, czasem wciąż łapię się na tym, że potrzeby innych są ważniejsze do spełnienia niż moje. Oczywiście dziś umiem tym zarządzać, ale zanim do tego doszłam, potrafiłam latami spełniać życzenia i dawać z siebie dużo ponad 100 procent, żeby tylko spełnić oczekiwania innych. Przełomem w moim rozwoju był moment rozwodu i weryfikacji tego, gdzie doprowadziło mnie spełnianie nie swoich życzeń. Pamiętam, że zdałam sobie sprawę, że odhaczam nie swoją listę „to do”, moje potrzeby zupełnie nie pokrywały się z moimi decyzjami. Zdałam sobie sprawę, że nie chcę, wręcz nie mogę żyć schematami oraz że czas zanurzyć się w sobie i zobaczyć, kim tam w środku jestem i za czym tak naprawdę tęsknię. Ku mojemu zdziwieniu okazało się, że tęsknię za sobą i swoim własnym pomysłem na życie.
Czy inna kobieta może być źródłem inspiracji dla Ciebie? Kto z Twojego najbliższego otoczenia miał wpływ na rozwój Twojej kobiecości, czy sama może odnalazłaś siebie? A może pobyt w Indiach właśnie „otworzył” Cię na nowo?

Zdecydowanie kobiety są moim źródłem inspiracji. Uwielbiam patrzeć na to, jak fantastycznie rosną moje klientki, rozwijają swoje biznesy i spełniają marzenia. Inspirują mnie kobiety autentyczne, które w lekki, a zarazem zdecydowany sposób mówią o swoich planach i osiągnięciach, wręcz chwalą się swoimi sukcesami i z klasą potrafią przechodzić przez rozmaite trudności. Przez lata uczyłam się swojej kobiecości. Praca modelki pokazała mi różne wymiary bycia kobietą, nie zawsze te, z którymi się dziś zgadzam i które popieram, ale nauczyłam się w tym zawodzie wiele o sobie. Indie to już zupełnie inna planeta. Tam kobiecość ma wymiar, który trudno zrozumieć ludziom Zachodu. Myślę, że w moich poszukiwaniach kobiecości ważny jest aspekt pochodzenia – w moich rodzinnych stronach od strony mamy (Uzbekistan) kobieta nie ma takich praw jak w Europie, wiele kobiet żyje zamkniętych w swoich domach i nie ma prawa wychodzić z domu bez pozwolenia męża lub teściowej. Obserwując życie swoich kuzynek często myślałam o tym, jakie mam szczęście być kobietą Zachodu. Uczyłam się doceniać to, że mam prawo ubierać się jak chcę, że mogę swobodnie zachowywać się w towarzystwie mężczyzn, że nikt nie traktuje mnie jak swoją własność.
Jakimi wartościami, Twoim zdaniem, należy kierować się w życiu, by osiągnąć szczęście?
Swoimi. Przede wszystkim. Każdy z nas ma swój zestaw wartości, które pozwalają mu odczuwać spełnienie i szczęście. Jeśli żyjemy w zgodzie ze sobą i swoimi potrzebami, łatwiej jest nam dzielić się tym, co mamy w sobie najpiękniejsze. Każdy z nas ma inne dary, jeśli nauczymy się pielęgnować swoje talenty i dzielić się nimi, będzie nam na tym świecie po prostu dobrze.
Rozszerzam kampanię zapraszając do uczestnictwa również Panów. Myślisz, że to dobry krok?
Oczywiście, męskie wsparcie jest bardzo ważne. Dziś kobiety stały się siłaczkami, często przejmując męskie role. Dobrze jest, kiedy możemy liczyć na mężczyzn, ale nie jesteśmy od wszystkiego. Mamy inne uwarunkowania niż mężczyźni. Przez lata wydawało nam się, że ta inność jest gorsza i próbowaliśmy wszystko dźwigać same. Dziś coraz częściej możemy traktować tę inność jako zasób, który daje możliwość do rozwoju i tym samym mężczyźni mogą nas świetnie w tym wspierać. Pozwólmy im na to.